- Ta jest wspaniała! Musisz ją przymierzyć! - pisnęła Jess.
- Co? O nie, nie, nie! Nigdy nie włożę czegoś takiego. - zaprzeczyłam.
- Oj no weź, ciągle tylko chodzisz w tych swetrach a masz naprawdę ładną figurę. – westchnęła.
- Pewnie. - mruknęłam.
- Dawaj, przymierz chociaż. - prosiła.
- No dobra już dobra. - powiedziałam po czym zostałam wepchnięta do jednej z przymierzalni.
Czułam się strasznie niezręcznie, nie rozumiałam czemu dziewczyny chodzą w czymś takim dla przyjemności.
- I jak? - zapytałam cicho Jessikę , której oczy wyglądały jak 5-cio złotówki.
- WOW! - krzyknęła. - Lil czemu nie chodzisz częściej w takich rzeczach? Fantastycznie wyglądasz! - krzyknęła uradowana.
- Jak dla mnie zbyt wyzywająco. - speszyłam się.
- Oj daj spokój. Bierzemy ją.
- Co? - myślałam, że się przesłyszałam.
- Nie ubiorę jej.
- Lilly czy z tobą zawsze muszą być problemy?
- Problemy? Dziewczyno, wstydziłam się pokazać w niej tobie a co dopiero całej szkole. - jęknęłam.
- Dasz radę, w razie czego wrócimy. - zapewniła. Weszłam z ociąganiem z powrotem do przymierzalni, po czym juz z sukienką w ręku poszłam do kasy , przy której stała już Jess.
Zakupy zajęły nam dobre 3 godziny. Szczerze cieszyłam się z tego, wolałam towarzystwo Jess niż siedzenie w domu.
- Dobra to tak, wpadnij do mnie za godzinę to się uszykujemy. - cieszyła się w drodze powrotnej. Reszta rozmowy zeszła nam na rozmowie o imprezie u Deborah. W głębi duszy miałam nadzieję, że Nicka nie będzie kiedy przyjdę do Jessiki. Nie zniosłabym tego pogardliwego wzroku z jego strony.
- Okej, to za godzinę u mnie!- pisnęła uradowana zatrzymując samochód przy swojej posiadłości po czym wysiadła. Skierowałam się do siebie i z miejsca ruszyłam do kuchni. Nie chciałam konfrontacji z mamą , która uważała że Jessika nie jest przyjaciółką dla mnie. Ona myślała, że wszyscy bogaci ludzie są tacy jak np. Nick lub jego matka.
- O Lilly! Gdzie byłaś tak długo? Lekcje skończyłaś 4 godziny temu. - powiedziała z wyrzutem z kuchni.
- Przepraszam mamo. Byłam z Jessiką na zakupach. - westchnęłam cicho.
- Zakupach?
- Tak. - przytaknęłam.
- Co kupiłyście? - zapytała zaglądając z nad książki do toreb postawionych na blacie. - Sukienka? - uniosła brew.
- Tak, za godzinę idziemy na imprezę. - powiedziałam sięgając po jabłko ze stołu.
- Dobrze, że mówisz. - westchnęła.
- Mam juz 17 lat nie muszę ci się ciągle ze wszystkiego spowiadać. - powiedziałam wgryzając się w jabłko.
- Lilly? Co to za ton? - zapytała zdejmując okulary. Sama zdziwiłam się swoim zachowaniem, jednak wścibstwo mojej matki samo do tego doprowadza.
- Po prostu dzisiaj wieczorem wychodzę z Jess na imprezę. Chyba nie pójdę w spodniach i T-shircie prawda? - zapytałam z wymuszoną uprzejmością. Nie wiem co się ze mną działo, ale w tamtym momencie miałam ochotę być niemiła. Bardzo niemiła, wiedziałam jednak, że jeśli się tak zachowam matka powie, że to wszystko wina Jess i nie będę mogła nigdzie dziś z nią wyjść.
- Przepraszam, mogę już iść? Zostało mi 45 minut. - powiedziałam zerkając na zegarek na kuchence.
- Tak, tak. Idź. - usłyszałam chwilę później. - Tylko nie wróć za późno. - ostrzegła na odchodne. Westchnęłam po czym podreptałam do siebie. Wzięłam odprężającą kąpiel, umyłam i wysuszyłam włosy po czym zrobiłam lekki makijaż z myślą, że Jess nie będzie chciała go poprawiać. Wzięłam torby z sukienką i wszystkimi dodatkami po czym wyszłam do Jessiki. Ulżyło mi kiedy osobiście otworzyła mi drzwi i powiedziała, że jest sama. Niestety, za szybko się cieszyłam. Po chwili usłyszałam, że Nick jest już u Debby.
Po niecałej godzinie przygotowań, byłyśmy gotowe. Cieszyłam się, że postawiłam na swoim i chociaż wyprosiłam od niej rozpuszczone i lekko pofalowane włosy. Nienawidziłam mieć ich spiętych, traciłam wtedy pewność siebie. A w takich miejscach jak dom Deborah jest ona potrzebna. Jess z kolei nie podzielała mojego zdania i spięła swoje długie, brązowe włosy w niedbałego koka.
- To jak, możemy iść? – zapytała.
- Mhm. – mruknęłam.
- Hej Lilly, trochę optymizmu. Będzie super! – ucieszyła się. W dobrych nastrojach wyszłyśmy z jej posiadłości i ruszyłyśmy do domu Deborah, który mieścił się 4 przecznice stad.
- Mówiłam ci, że wyglądasz zabójczo. – szepnęła mi do ucha, kiedy siedziałyśmy przy jednym ze stolików w ogrodzie , przy basenie. Wiedziałam o co jej chodziło, czułam się strasznie niezręcznie kiedy zauważyłam , że połowa chłopaków się na mnie gapi. I nie próbuje tego ukryć, a dziewczyny szepczą między sobą. Właśnie siedziałyśmy z tyłu domu, gdzie odbywała się impreza. Willa Deb zapierała dech w piersiach. Połowa towarzystwa była już pijana. Widać było, że impreza dopiero się rozkręca. Cały basen był zajęty przez dziewczyny w skąpych strojach, które chciały się przypodobać męskiej części towarzystwa, muzyka była bardzo głośna. Przy szklanych drzwiach prowadzących na dwór stał DJ za swoim sprzętem i puszczał znane kawałki. Przy płocie po lewej stronie stał barek – dość pokaźny – z jakimś młodym barmanem za ladą.
Nie wiadomo skąd przed nami wyrosła Debby.
- Co ona tu robi? Nie zapraszałam jej! – przekrzykiwała muzykę.
- Ja ją zaprosiłam! – wstawiła się za mną Jess.
- Powinna już iść! – odkrzyknęła Debby.
- Nigdzie nie pójdzie, ona jest ze mną!
- Zaprosiłam cię tylko ze względu, że jesteś siostrą Nicka!
- Co mnie to obchodzi!? – usłyszałam ponownie moja przyjaciółkę. Zaczęła coś do niej krzyczeć po czym Debby zła odeszła
- Co mówiła? – zapytałam w miarę głośno.
- Nic, idę po drinki! – odkrzyknęła po czym przeprosiła mnie na chwilę i podeszła do barku. Wiedziałam, że tak będzie. Nikt mnie tu nie chciał a ja przyszłam jak ta głupia. Zaczęłam porządnie żałować, że mam na sobie tak krótką sukienkę. Chociaż włosy pomagały mi w miarę. Sama się zdziwiłam, ale po chwili zaczęłam szukać w tłumie pewnej osoby. Serce zabiło mi mocniej kiedy zobaczyłam go siedzącego niedbale przy stoliku po drugiej stronie basenu z chłopakami z jego paczki. Widziałam, że patrzy się prosto na mnie i speszyło mnie to. Przez następne kilka minut starałam się nie zwracać na niego uwagi jednak co jakiś czas zerkałam kątem oka i widziałam, że on się ciągle na mnie gapi. Chciałam żeby Jess już wróciła, mogłybyśmy wrócić do domu.
Po chwili poczułam, że ktoś usiadł koło mnie. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zdziwiłam się bo nie znałam tego chłopaka. Miał czarne włosy lekko podniesione, brązowe oczy. Był przystojny, jednak nie przyszłam tu żeby szukać chłopaka. Poza tym kto by chciał chodzić z kimś takim jak ja.
- Cześć mała! – przekrzykiwał muzykę.
- Hej. – powiedziałam.
- Co tak sama siedzisz? - zapytał po czym poczułam jego rękę na swoim udzie. Przestraszyłam się, już wiedziałam co ode mnie chciał.
- Czekam na przyjaciółkę. – powiedziałam.
- Niezła ściema - usłyszałam. – No chodź się zabawić! – poczułam jak jego ręka podjeżdża do góry. Szybko ja strzepnęłam jednak on dalej próbował. Po chwili poczułam jego oddech przesiąknięty wódką i piwem na swojej szyi i ramiona oplatające mnie w talii. Zaczęłam się wyrywać jednak na nic to się nie zdało. Chciałam krzyczeć ale po pierwsze nikt by mnie nie usłyszał a po drugie wyszłabym na idiotkę.
- Puść ją! – usłyszałam nad nami. Niepewnie podniosłam wzrok, który spotkał się z brązowymi tęczówkami Nicka.
- Ona jest ze mną! – odkrzyknął chłopak dosłownie wiszący na mnie.
- Właśnie widzę. Puść ją , mówię po raz ostatni. – widziałam, że traci kontrolę nad sobą.
- Tylko mi nie mów, że to twoja nowa zabawka?! -zapytał drwiąco za co dostał w twarz. Tak zaczęła się ich szarpanina. Pospiesznie wstałam i chciałam iść szukać Jess jednak na szczęście sama do nas przybiegła słysząc, że jej brat wdał się w bójkę.
- Co tu się dzieje?! – krzyknęła kiedy zobaczyła Nicka i tego podejrzanego chłopaka szarpiących się na ziemi. David szybko wyskoczył z tłumu i zaczął odciągać swojego kumpla od czarnowłosego. Jednak sam nie dał rady. Po chwili kilku innych chłopaków mu pomogło, po czym tamten się zmył.
- Boże, Nicholas co ty wyprawiasz?! Chociaż na imprezie mógłbyś się zachować – krzyczała Jess a wokół nas zrobiło się całkiem duże zamieszanie.
- Trzeba było pilnować swoje przyjaciółki! – powiedział naciskając z pogardą na ostatnie słowo. Poczułam się jeszcze gorzej.
- Co ? O czym ty do cholery mówisz?! – krzyknęła. Wiedząc, że Nick nic jej nie powie zwróciła się do mnie. Zaczęła coś krzyczeć, pytać się o co chodzi jednak ja uporczywie wpatrywałam się w Nicka, który robił to samo. Z jego oczu nie mogłam nic wyczytać, jednak wiedziałam, że to przeze mnie całe to zamieszanie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię kiedy zobaczyłam, że cała impreza została przerwana i wszyscy stoją w grupie i się na nas gapią. Nick jak gdyby nigdy nic otarł krew lecącą z nosa po czym razem z Davidem i resztą swojej paczki przepchnęli się przez tłum i zniknęli mi z oczu. Jessika widząc to wzięła mnie pod rękę po czym rozpraszając wścibskich gapiów zapewniła, że nic się nie dzieje i muzyka dalej zaczęła grać.
- Co tam się wydarzyło Lil? – zapytała kiedy wyszłyśmy przed dom.
- Nic konkretnego. – zbyłam ja.
- Lilly, do cholery! Nick nie bije się o każdą przypadkową dziewczynę! Musiało się coś wydarzyć. – zamurowało mnie. Nie bije się o każdą przypadkową dziewczynę? Czyli ja .. że ja dla niego.. nie. TO nie może być prawda. To tylko moje urojenia.
- No więc? – ponagliła.
Westchnęłam po czym opowiedziałam jej o tym podejrzanym typku.
- No to nieźle. Ten idiota powinien dostać też ode mnie za dobieranie się do ciebie. – powiedziała. Widziałam, że zaczęła się denerwować.
- Mówiłam, żebyśmy nie przychodziły. – mruknęłam.
- Lilly, daj spokój. Poza tym dobrze, że ten typek dostał od Nicka inaczej wole nie myśleć jak to by się skończyło.
- Ja też nie. – usłyszałyśmy za sobą głos Nicholasa.
- Dzięki za pomoc Nick. – powiedziała Jess. – Ale nie musiałeś go bić, wystarczyło go odepchnąć.
- Znam go lepiej niż ty i wiem, że nic by to nie dało. – powiedział patrząc na mnie. Ja widząc to odwróciłam głowę w drugą stronę zakrywając twarz włosami.
- Co to w ogóle był za jeden? – zapytała .
- Drake. - usłyszałam znacznie bliżej nas. – Chłopak, który od początku działa mi na nerwy. W końcu miałem wymówkę żeby dać mu w pysk. – A więc o to chodziło. Chciał go pobić i właśnie nadażyła się okazja.. a ja myślałam , że… NIE! Nic nie myślałam.
Zapadła cisza.
- Jess wracajmy już. – przerwałam ją.
- Okej, Nick jestes samochodem? -zapytała, na co ja zamarłam.
- Ta. – powiedział od niechcenia. – Zdaje mi się, że wy też.
- Taak, ale trochę wypiłam. Więc jak? – zapytała wyczekująco.
Chodźcie. – powiedział po czym skierowaliśmy się do jego samochodu. Jess od razu wpakowała się na miejsce pasażera. Mi zostało siedzenie z tyłu. W głębi duszy cieszyłam się z tego. Kiedy już otwierałam drzwi z zamiarem wejścia usłyszałam za sobą ,, Ślicznie wyglądasz’’ po czym obchodząc samochód chłopak wsiadł za kierownicę.
bardzo fajny rozdział, a ja osobiście też uważam, że ta sukienka jest śliczna *.*
OdpowiedzUsuńhttp://wlasnietutaj.blogspot.com/
To było takie meskie jak Nick stanął w jej obronie. Już liczyłam na cos więcej z jego strony, ale dobre i to ;)
OdpowiedzUsuńI na końcu jak jej powiedział,że ślicznie wygląda...Jeny! Czekam z niecierpliwością co bedzie dalej.
Super rozdział !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;)
Genialny rozdział :** Już nie mogę doczekać się co w nn, więc nie trzymaj nas w niepewności i dodawaj go <33
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnia na nn! :3
http://lovesandfriend.blogspot.com/
Świetne opowiadanie. *-*
OdpowiedzUsuńzaobserwujesz.? dodasz komentarz.?
będzie mi ogromnie miło.;)
karina-kaarina.blogspot.com
Nowość u mnie http://dreeaaamss.blogspot.com/ :) Zapraszam i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńświetna notka ♥
OdpowiedzUsuńsuper blog
obserwujemy? daj znać u mnie
http://smile-mapys.blogspot.com/