niedziela, 31 sierpnia 2014

14



Obudziłem się z lekkim bólem głowy, w samych bokserkach. Mało pamiętałem z wczorajszego dnia, dosłownie urywki. Promienie słoneczne wpadające przez okno zaczęły mnie razić, więc postanowiłem opuścić żaluzje. Próbując wstać poczułem, że ktoś leży obok. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem tył jakiejś brunetki. Pierwsza myśl ' O Mój Boże, która tym razem?' Patrzyłem i patrzyłem aż dziewczyna się  poruszyła i lekko przeciągnęła. Poczułem ogromną ulgę kiedy spostrzegłem, że to Lilly. Jednak niemalże od razu w mojej głowie pojawiło się jakieś milion pytań. Jedno z najważniejszych to co ona kurwa tutaj robi? Byłem mega zdziwiony i dopiero po chwili zauważyłem, że ma na sobie moją koszulę, przez co jeszcze bardziej się przestraszyłem. Ja pierdole tylko nie to. Chociaż..Czy ja wiem. Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem kiedy dziewczyna się obudziła i odwróciła  twarzą do mnie.
Patrzyliśmy tak na siebie dłuższą chwilę kiedy w końcu uśmiechnąłem się na co odpowiedziała tym samym.
- Czy my ? - przeszedłem do sedna sprawy.
- Nie, nie - zaśmiała się. - Ale było blisko. - uśmiechnąłem się na tę myśl.
- Jak się tu w ogóle znalazłaś? - zagaiłem. Zobaczyłem momentalnie zmieszanie na jej twarzy przez co przytuliłem ją i  pocałowałem w czubek głowy.
- No bo.. - usłyszałem pomruk tuż przy mojej szyi. - Kiedy byliśmy już przy moim domku i chciałam do niego wejść - westchnęła - to zaciągnąłeś mnie tutaj. Oczywiście nie chciałeś słyszeć żadnych sprzeciwów, więc nie miałam praktycznie wyboru. - wzruszyła lekko ramionami trącając przy tym moją brodę.
- A stanik? - złapałem za ramiączko , a Lilly od razu sie zarumieniła.
Usłyszałem jak przełyka ślinę.
- Zacząłeś się do mnie dobierać i jakoś tak wyszło - od razu spoważniałem. No kurwa zajebiście!
- Zrobiłem Ci coś? Jeśli tak to ja pr.. - złapałem ją za ramiona i zaczałem oglądać.
- Nie, nie, nie. Nie w TAKIM sensie. - uśmiechnęła sie niemrawo, po czym niepewnie sie przysunęła i wtuliła w mój tors.
- No to dzięki Bogu.-  Przycisnąłem ją do siebie mocniej po czym poleżeliśmy tak chwilę. Jakiś czas później David wleciał do pokoju i wszystko zepsuł. Jak zwykle.
- O żesz w dupe! - krzyknął. Byl strasznie zdziwiony, śmiać mi się chciało z jego miny, jednak sie wstrzymałem. W sumie to nie wiem po co.
- Hej Dav. - mrugnąłem tuląc do siebie dziewczynę, która nie stawiała oporów.
- Czy wy.. - przełknął ślinę. - O kurwa!
- Ohh stary, ze 3 razy. - roześmiałem się, słysząc cichy śmiech dziewczyny przy uchu. Po minie Davida zauważyłem, że załapał sarkazm. - No więc czemu nam przeszkodziłeś? - chciałem żeby już stąd wyszedł. Musiałem wyjaśnić z Lilly parę spraw, na które była akurat idealna okazja.
- No jak to po co? W końcu ja też tu mieszkam, prawda? - podniósł ironicznie brwi, po czym rzucił sie na swoje łóżko. Nosz kurwa, zaraz sam go wyniosę.
- A gdzie moja kochana siostrzyczka? - zapytałem, naciągając lekko kołdrę na odkryte ramie Lilly.
- Uuuu, widzę ,że było grubo. - cmoknął blondyn. Pokazałem mu wzrokiem w stronę schodów, mając nadzieję, że załapie. Jednak ten debil tylko pokiwał głową na NIE po czym zaczął się rozpakowywać. Poczułem, że Lilly wtula mi sie w tors, jakby zawstydziła ją obecność Davida.W sumie to było nawet przyjemne, Takie inne, delikatne. Nie to co te wszystkie laski na imprezach. Kurwa co ja pierdole!
 Spojrzałem na nią i zacząłem mieć wyrzuty sumienia przez wczorajszy dzień. I jeszcze wcześniejszy, nie powinienem sie w to pakować. Wiem, że jeszcze nie raz ją skrzywdzę, ale mimo to nie chce żeby była z kimś innym niż ze mną. Tak, wiem. Zachowuję się samolubnie ale to jest mocniejsze ode mnie. Nie zwróciłem uwagi , że David mi sie przygląda. Dopiero po chwili kiedy usłyszałem jego chrząknięcie spojrzałem w górę. Z jego ust wyczytałem nieme ŁAŁ i ponowne zdziwienie w oczach. Wzruszyłem tylko ramionami po czym pokazałem mu tym razem ręką aby sobie poszedł, ten jednak uśmiechnął się ironicznie po czym zaczął bawić się swoim telefonem leżąc z jedną ręką pod głową. Westchnąłem z rezygnacją i zacząłem szukać wzrokiem swojego, leżał na półce obok. Niestety leżałem pod ścianą, musiałem się trochę wyciągnąć żeby go dosięgnąć przez co Lilly sie lekko odsunęła i zrobiło mi się dziwnie chłodno. Wziąłem ten cholerny telefon po czym zagarnąłem dziewczynę z powrotem do siebie, może troszeczkę zbyt brutalnie. Napisałem mu tego jebanego smsa, żeby wyszedł bo jak nie to nogi z dupy powyrywam. Ten z ironicznym uśmieszkiem spojrzał na mnie znad telefonu po czym wyszedł, jak mniemam głosić tą 'wesołą nowinę' . Przysięgam, że kiedyś go zabiję.
Zobaczyłem sms'a od Jessiki. Oczywiście groziła mi, że jeśli skrzywdzę jej psiapsiółę to mi przypierdoli. Już to widzę. Odpisałem jej, żeby nam nie przeszkadzała, keidy poczułem wiercącą się Lilly.
- Powinnam już iść. - powiedziała wstając powoli.
- O nie, nie, nie moja droga. Dobrze wiesz, ze musimy porozmawiac. - złapałem ją za ramię po czym wciagnąłem z powrotem do łóżka.
- Nicholas proszę cię. - westchnęła ze zrezygnowaniem.
- To ja Cie proszę. - warknąłem na co dziewczyna usiadła po turecku okrywając nogi kołdrą.
- Słucham. - powiedziała kładąc bezradnie ręce na kołdrze. Wow, nie wiedziałem, ze tak szybko pójdzie mi ją przekonać. Co ja pierdolę, udało się bez tego. - Hm? - spojrzała na mnie tymi swoimi piekielnie niebieskimi oczami przez co nie wiedziałem jak zacząć. Westchnąłem rozprostowując ręce za głową i przeciągając się chcąc zyskać na czasie, po czym leżąc na boku oparłem głowę o ręke i spojrzałem na nią. Siedziała w tej samej pozycji z włosami w ślicznym nieładzie. O kurwa co ja pierdole?
- Unikasz mnie. - zdołałem z siebie wydusić. Podniosła lekko brwi zaskoczona, czułem, że przygotowała sie na coś innego. Spojrzała przed siebie na równolegą ścianę.
- To ty znalazłeś sobie dziewczynę zaraz po tym jak wyznałeś mi co czujesz. - szepnęła. Teraz to z kolei mnie zatkało.
- Mówiłem Ci do jasnej cholery, że to nie jest moja dziewczyna. - jęknąłem. Dlaczego ona kurwa nie może tego zrozumieć?
- Oh, okej. Rozumiem, że z każdą  NIE DZIEWCZYNĄ - mocniej zaakcentowała końcówkę - się obściskujesz i wyznajesz jej miłość? -  spojrzała na mnie.
Prychnąłem.
- Gdybyś nie zachowywała się tak dziecinnie jak dotychczas to nie byłoby tego wszystkiego. Mam tu na myśli Sarę i reszte tego gówna. - warknąłem.
- Oh, czyli Twoim zdaniem nieodwzajemnione uczucie to dziecinne zachowanie? - zatkało mnie.
- Nieodwzajemnione? - powtórzyłem to jebane słowo. Widziałem wyraźne zmieszanie na jej twarzy. Co to kurwa ma być?
Odwróciła głowę wzdychając.
- Chodzi mi o to, że...
- Nie! - przerwałem jej może trochę zbyt pośpiesznie ale co tam - Już ja dobrze wiem co Ty kurwa miałaś na myśli! Nieodwzajemnione tak? Więc wypierdalaj stąd skoro masz to wszystko w dupie! - krzyknąłem odwracając się do niej plecami. Nie wiem co kurwa w tamtym momencie we mnie wstąpiło ale nie mogłem znieść myśli, że Lilly nie odwzajemnia mojego uczucia. Pewnie dlatego nie odpowiedziała, kiedy powiedziałem, że ją kocham. Idiota ze mnie. Chociaż nie. W sumie to z niej. Wcześniej jakoś nie miała problemu z całowaniem się ze mną i tymi wszystkimi pierdołami. Usłyszałem  po chwili cichy dźwięk tego jebanego skrzypiącego łóżka po czym kątem oka zobaczyłem, że dziewczyna szuka swoich ubrań. Kiedy dostrzegła je na parapecie niemal podbiegła do nich i zaczęła wycofywać się z pokoju. Nie mogłem tego tak zostawić, nie teraz.
- Lilly, zaczekaj. - usiadłem na łóżku. Dziewczyna chyba udała, że mnie nie słyszy i zaczęła schodzić po schodach. Dobrze, że chociaż one nie skrzypią. Ruszyłem wkurwiony za nią. Kiedy usłyszała, że się zbliżam przyspieszyła kroku.
- Lilly do cholery! - krzyknąłem łapiąc ją przed samymi drzwiami. - Co Ty wyprawiasz?!
- Wracam do siebie, nie widać? - pomachała mi swoimi ciuchami przed nosem. Westchnąłem ze zrezygnowaniem. Matko jak ja ją kocham!
- Wiesz, że teraz nigdzie nie wyjdziesz prawda? - podniosłem jedną brew. Stykaliśmy się niemal nosami. Usłyszałem jak przełyka głośno ślinę po czym zaśmiałem się kpiąco.
- Nick proszę Cie. - jęknęła.
- Albo w końcu porozmawiamy jak ludzie albo nie dam Ci spokoju do końca szkoły, a może i jeszcze poźniej. - powiedziałem koncentrując się na kolorze jej tęczówek. 
- Nie ma o czym rozmawiać. - wzruszyła ramionami.
- A właśnie, że jest. - powiedziałem po czym złapałem ją za ramię i dziarskim krokiem pociągnąłem z powrotem na to przeklęte piętro. Po drodze zarejestrowałem, że posłusznie za mną idzie, nawet nie próbowała sie wyrywać. No proszę, to już jakiś postęp. Tylko teraz Anderson tego nie spieprz! jęknąłem w duchu ciągnąc dziewczynę na łóżko. Usiadła wyraźnie pokazując swoje zrezygnowanie, jednak wcale mnie to zniechęciło, wręcz przeciwnie. Uwielbiałem jej dokuczać. Oczywiście z umiarem, żeby nie było.
- Więc. - zacząłem kucając przed nią z rękami na jej kolanach. Święty Jezu! Z tymi włosami po spaniu i tylko(!) moją koszulą na sobie jest jeszcze piękniejsza. Przysięgam nie widziałem piękniejszej dziewczyny w całym swoim pierdolonym życiu.
- Tak łatwo sie mnie nie pozbędziesz - mruknąłem. Wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem w oczach. - Jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć - czułem się jak idiota - to po jaką cholere tu spałaś? - zapytałem.
- Co? Nieod..ale..co? - odgarnęła grzywkę z oczu wyraźnie zakłopotana.
- Co taka zdziwiona? Moje uczucia już znasz, Twoja kolej. - klepnąłem lekko jej kolano z uśmiechem aby dodać jej trochę otuchy. Momentalnie się zarumieniła.
- Nie powiedziałam, że ich nie odwzajemniam. - szepnęła zmieszana.  Jest! Punkt dla pana Andersona.
- Przecież wyraźnie słyszałem. - uwielbiałem ją gnębić.
- Ja.. - westchnęła spoglądac na okno. - Chodziło o Ciebie.
- O mnie? - prychnąłem.
- Myślałam, że po tym jak na horyzoncie pojawiła się Sara to dałeś sobie spokój z kimś takim jak ja - powiedziała na jednym wydechu nadal uparcie patrząc w okno.
- Kimś takim jak ty? A co to ma być? - zirytowałem się. Ta tylko wzruszyła ramionami przez co zacząłem się jeszcze bardziej wściekać. Postanowiłem jednak podejść do tego spokojniej, żeby panna płochliwa znowu mi nie uciekła.
- Zapamiętaj sobie - powiedziałem prostując się z ustami przy jej uchu - Sara nie dorasta Ci nawet do pięt, jasne? - warknąłem.
Poczułem, że odwraca głowę z powrotem więc lekko sie odsunąłem spoglądając na nią. Nie zarejestrowałem kiedy ale ta dziewczyna znowu mnie zadziwiła. Nim sie obejrzałem jej język siedział w moim gardle walcząc z moim językiem. Nie zwracałem wcześniej uwagi na takie rzeczy ale z ręką na sercu mogę przyznać, że ten pocałunek różnił się dosłownie wszystkim od tych które miewałem wcześniej. Po kilku chwilach Lilly złapała mnie za oba policzki chcąc chyba przysunąć mnie jeszcze bliżej co było chyba niemożliwe. Położyłem się więc na nią przez co leżeliśmy nadal się całując. Objęła mnie mocno za szyję. Ja z kolei włożyłem jedną rękę w jej wykurwiście zajebiste włosy a drugą zatrzymałem na jej biodrze. Kiedyś takie przytulanki nie zrobiłyby na mnie wrażenia, ale teraz nie myślałem nawet o tym żeby zejść ręką niżej. Cieszyłem się po prostu, że nikt inny nie jest na moim miejscu. Chwilę później odkleiliśmy się od siebie. Lilly musiała zaczerpnąć powietrza. Spojrzałem na jej rozbiegane oczy, nabrzmiałe od pocałunku usta po czym znowu na oczy. Uśmiechnąłem się szeroko co od razu odwzajemniła.
- Kocham Cię. - szepnęła. Moje oczy wyglądy jak dwa spodki. No proszę, 2-1 dla Panny Stars. Zauważyłem, że byla lekko zmieszana, jednak na dźwięk tych słów nie mogłem przestać się uśmiechać. Minęła dobra chwila a ja cały czas  uśmiechałem się jak idiota przez co dziewczyna zaczęła sie ze mnie śmiać z rękami wciąż na mojej szyi.
- Eeej! - zmarszczyłem brwi nadal się uśmiechając - Czy Ty się ze mnie nabijasz? - zapytałem głupkowato. Oczywiście, że tak.
- Ja? Skąd? - udała zdziwienie. Kocham ja jeszcze bardziej! Bez namysłu ponownie przylgnąłem do jej ust swoimi. Czując, że odwzajemnia pocałunek - mało tego -uśmiecha się, wdarłem się do jej gardła. Z przyjemnością błądziłem po jej podniebieniu, w drodze do języka. Toczyliśmy namiętną walkę, słysząc jęk wydobywający się z jej ust mogłem z całą pewnością powiedzieć, że był to jeden z najlepszych pocałunków, jakie kiedykolwiek miałem.


__________________________________________________________
Dosyć pózno ale jest, przepraszam wszystkich którzy czekali ( mam nadzieje, ze mimo wszystko nadal ktos to czyta) nie bede was oszukiwać. Po prostu są wakacje - wlasciwie to juz sie skonczyly. Nie mialam czasu nawet spokojnie usiasc przed komputerem nie mowiac o pisaniu. :) Powinnam dodawac juz rozdzialy troche czesciej, jednak nic nie obiecuje. Ale we wrzesniu bedzie nastepny na 100 % :) Osobiscie nie jestm zadowolona z tego rozdzialu, nie az tak bardzo jak bylam piszac go ;D  

Dziękuje tym , którzy wytrwali i czytaja moje wypociny. Jestescie najlepsi ! <33