sobota, 21 września 2013

8.

Cały dzień w szkole był do bani. Nic się nie działo - zasługa nieobecności sławnego rodzeństwa - do tego nie mogłam się na niczym skupić. Ciągle przed oczami miałam
Nicka i tą Barbie kiedy TO robią. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Długą przerwę spędziłam na wypłakaniu się w łazience. Dzięki Bogu wszyscy byli na stołówce.
Kiedy spojrzałam w swoje zapłakane oblicze w lustrze miałam ochotę wyrwać sobie serce. Wolałam już oglądać go z daleka, niż przeżywać obecną chwilę ponownie. Jednak, gdzieś tam w głębi serca miałam świadomość, że Nicholas nigdy się nie zmieni i zawsze na pierwszym miejscu będzie miał imprezy, albo co gorsza szybkie numerki. Nie z
miłości, ale dla przyjemności . Nie przemyślałam tego, i tego jak to by było nawet gdybyśmy się kiedyś... kiedyś tam zeszli. Dlatego tak patrząc na żałosną siebie postanowiłam, że przestanę reagować na niego i cokolwiek co jest
z nim związane. Gdyby to było takie proste… Już na samą myśl o nim serce mi przyspiesza, nie mówiąc o jego obecności. Miałam dzisiaj 8 lekcji, ale postanowiłam opuścić ostatnią. Matko… gdyby moja mama się dowiedziała, że opuszczam lekcje to by mnie chyba
sama powiesiła. Może to nie byłoby takie złe.. Wyświadczyła by mi w pewnym sensie
przysługę.
                  Tak więc po dzwonku na ostatnią przerwę poszłam do szatni. Założyłam skórę owinęłam się chustką i biorąc torbę na ramię wyszłam ze szkoły. jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam Nicka z Davidem siedzących na murku przy schodach. Pierwsze co to chciałam tam podbiec i wtulić się w silne ramiona Nicka, jednak w porę się
powstrzymałam. A raczej powstrzymała mnie pewna blondynka. Podeszła
krokiem jak na wybiegu w stronę chłopaków, oczywiście nie obyło się bez uwieszenia się na Nicholasie, jednak ten - o dziwo - sprytnie ją odepchnął. Nie za mocno, ale tak żeby więcej tego nie robiła. Dopiero kiedy zobaczyłam ją mówiącą coś do nich i patrzącą na mnie spostrzegłam, że stoję tam jak ostatnia idiotka i się im przyglądam jakby byli
jakimiś sławami. Czym prędzej ruszyłam w dół schodów - oczywiście
jak najdalej nich - i stwarzałam pozory nie zauważającej ich obecności. Nie zdążyłam
zejść ze schodów kiedy poczułam obok siebie ten znajomy zapach.
- Możemy w końcu porozmawiać? I nie zachowywać się jak dzieci? - zapytał. Słychać było w jego tonie, że ma już dosyć czekania na mnie pod szkołą. To po cholerę czekał? Ja go o to nie prosiłam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, jednak po chwili naszło mnie na odwagę
przypominając sobie moje postanowienie.
- Okej, pogadajmy. Jak było? - zapytałam krzyżując ramiona na piersi,
żeby czasem nie przyszło mu na myśl za nie złapać.
- Było okej. - wzruszył ramionami.
- A ona? - pokazałam palcem na blondynkę siedzącą z Davidem.
- Rany Lilly, serio nie odpuścisz?
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie co jest jednoznaczne z tym co
myślę. - odpowiedziałam rzeczowo.
- A więc tak chcesz to rozegrać? - zapytał.
- Ja niczego nie rozgrywam Nick.
- Pewnie. - prychnął.
- Coś jeszcze? - zapytałam zbyt szorstko.
- Nie - prychnął – Już nic. - dodał po czym wrócił do swoich 'towarzyszy' łapiąc blondynkę w pasie. Myślałam, że mi oczy wyjdą z orbit. Co on wyprawia do jasnej cholery?! Kiedy zobaczyłam jak wtula twarz w jej szyję myślałam, że eksploduję. Odwróciłam się na
pięcie i czym prędzej ruszyłam do domu.

Spędziłam u Jessiki resztę dnia. Było grubo po 22 kiedy usłyszałyśmy trzask drzwi na dole. Jess czym prędzej zeszła. Słyszałam, że krzyczy na kogoś. Z rozmowy , a raczej monologu Jess można było wywnioskować, że krzyczy na swojego brata. O mój Boże! Nick?!
Co tam się dzieje?! Chciałam jak najszybciej to sprawdzić, po czym nie zastanawiając się nad niczym pobiegłam na dół. Zatrzymałam się na rogu i przysłuchiwałam.
Mój Boże! Nicholas się nawalił! I to tak porządnie! Gdyby nie David przytrzymujący go to już by leżał. Stałam tak i słuchałam wrzasków Jess ... W sumie wszyscy je słyszeli.
-David co wy do jasnej cholery robicie?! Nicholas!
- Nie odpowie Ci, nawet niej jest w stanie sam utrzymać równowagi. - powiedział Dav odsuwając głowę Nicka od swojej.
- Co wam odwaliło żeby iść na imprezę na początku tygodnia?! David, mówiłeś, że się pomożesz mu nie wpaść w kłopoty do końca semestru a Ty co?! I tak właśnie można na was wszystkich liczyć! - krzyczała. Szkoda mi się go zrobiło. On, zakochany w niej po uczy. Ona nie zauważająca tego wyzywa się na nim zamiast na tym kto się tak
porządnie nawalił.
Zauważyłam, że to zawsze Davidowi się obrywa, z Nicka taki przyjaciel,
od siedmiu boleści. Nie zauważyłam nawet kiedy omsknęła mi się noga i wpadłam na
korytarz.
- Co tu się dzieje? - zapytałam udając, że nie podsłuchiwałam. Nie mogłam oderwać oczu od Nicholasa, był jakby nieprzytomny.
- Nasz kochany Nicholasek nawali się z powodu laski. - prychnął David.
- Barbie? - zapytałam zdezorientowana.
- Barbie srarbi.. Ty idiotko, to wszystko przez ciebie.
- David ! - pisnęła Jess. - Nie warto teraz nikogo obarczać winą ale to wina Nicka, że się tak nawalił. Nikt mu nie kazał, a teraz chodź - zakończyłam naszą bezsensowną kłótnię - Pomożesz mi go przenieść do pokoju. - powiedziała po czym wzięła go pod ramię.
Usłyszałam cichy pomruk ze strony bruneta po czym zaczął pomrukiwać cos od rzeczy... przestraszyłam się, że sobie coś uszkodził, więc czym prędzej pomogłam im w przetransportowaniu go do swojego pokoju. Rzuciliśmy go na łóżko, po czym
zeszliśmy do salonu.

- Matko.. ten dupek ma szczęście, że matki nie ma w domu, już on by miał. - zaczęła Jess.
- Daj spokój, Jess. Wiesz jak to jest prawda? – zagaił David.
- Co jak? - zapytała zdezorientowana wyciągając szklanki z górnej półki.
- Jak się kogoś kocha a nie może się z nim być. - powiedział jakby przygnębiony.
Miałam ochotę wykrzyczeć im obojgu , że są strasznymi idiotami ale z bólem serca wstrzymałam się.
- Tylko mi nie mów, że te twoje upojenie alkoholowe z ostatniego tygodnia to przez dziewczynę. Tylko Nicholas jest tak głupi, żeby… - kiedy zauważyła moją obecność szybko ugryzła się w język.
 -Dzięki Jess. - powiedziałam ze zrezygnowaniem miałam ochotę stąd uciec. Cały dzień się jej zwierzałam a teraz ona mówi takie rzeczy.
- Nie będę Ci już więcej ciążyć.- powiedziałam po czym poszłam na górę z zamiarem wzięcia swojej torby. Nie wiem co mnie podkusiło ale zajrzałam do sypialni Nicka. Spał jak dziecko, włosy miał rozczochrane jak zawsze, powieki lekko przymknięte, wcale nie wyglądał jak ktoś kto chwilę temu nie był w stanie samodzielnie stać.  Nie mogłam się powstrzymać i zanurzyłam rękę w jego włosach, na co usłyszałam cichy pomruk. Siedziałam tak chwile, kiedy to On szepnął moje imię. Zapytałam co się stało ale po chwili
spostrzegłam, że ciągle śpi. Widocznie śni mu się coś przyjemnego bo zaczął się uśmiechać, na co ja też się uśmiechnęłam. W tej chwili zrozumiałam, że naprawdę mi na nim zależy nie ważne jaki by był.

Jessika
 Było mi strasznie głupio, że to powiedziałam. David mnie trochę uspokajał ale nie słuchałam go, czym prędzej ruszyłam na górę. Weszłam do swojego pokoju jednak nigdzie nie było Lilly, wracając na dół zobaczyłam przez uchylone drzwi od pokoju Nicka, że siedzi na jego łóżku.
To był taki słodki widok. Mój brat z dziewczyną… I do tego moją najlepszą przyjaciółką.
Oni serio do siebie pasują, chyba będzie trzeba pomóc im w dojściu do tego. Lekko zapukałam, zwracając tym samym uwagę Lilly.
- Przepraszam - szepnęłam. Lilly nic nie mówiąc podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Ja też. - powiedziała.
- Za co? Za to, że Nick leży teraz kompletnie nachlany przez to, że jesteś na niego zła? - zaśmiałam się. - Daj spokój uwielbiam to, mam teraz na niego haka - uśmiechnęłam się zadziornie w jego kierunku po czym wyszłam z Lilly do kuchni.
- To ja .. ten.. - będę się już zbierał. - zaczął David. Szkoda, myślałam, że zostanie trochę dłużej.
- Nie idź jeszcze. - usłyszałam Lilly, co trochę mnie zaniepokoiło. - Znaczy... - zaczęła widząc nasze zdziwione miny.
- Oj , no dobra. – powiedziała. – Przecież widać, że oboje za sobą szalejecie! Jess proszę tylko mi nie mów, że nie wiesz o co chodzi. Nawet ślepy by zauważył, że David się w tobie zadurzył i to porządnie. - powiedziała patrząc na niego znacząco.
- Ale.. - zaczął.
- Nie przerywaj mi. - powiedziała tym samym go uciszając.- Serio powinniście przestać grać w te podchody i ze sobą pogadać. - kontynuowała. – A nie..
- Dobra. – przerwał jej David. Spojrzałam na niego kompletnie
zdezorientowana.
- Co dobra? - zapytała zdziwiona Lilly.

Lilly
- Co dobra? - zapytałam zdziwiona nie wierząc, że poszło tak łatwo.
- Pogadamy. - powiedział patrząc na Jess. - Ale jeśli ty pogadasz z
Nickiem.
- Właśnie! - zawtórowała mu Jess.
- Co? Ejj to się nie liczy. - pisnęłam
- A właśnie, że się liczy. - pokazała mi język - Świetny pomysł Dav - pogratulowała mu Jess.
- Dzięki - uśmiechnął się. – No więc? - zapytał patrząc na mnie.
- A niech was diabli! - krzyknęłam po chwili milczenia po czym poszłam
do pokoju Jess.

_________________________________________________
Przepraszam za tak duza nieobecnosci :-). Ale nie moglam wejsc i dodac , a co dopiero napisac rozdzialu. Mam nadzieje, ze was nie zawiodlam tym rozdzialem :)
 Prosze o to, zeby kazdy kto to czyta napisal krotki komentarz, moze byc nawet kropka ale zebym wiedziala czy to kontynuowac :)
Ps. ZAKLADKA SPAM JEST OD REKLAMOWANIA SWOICH BLOGOW