Zasypiając w domu Nicka
nie przyszło mi nawet do głowy jak mogłabym zacząć kolejny dzień. Nie
wierzyłam, że ot tak pogodzimy sie i już wszystko bedzie dobrze. Nawet jeśli
całowaliśmy i przytulaliśmy sie jakiś czas. Wychodząc z domku Nicholas złapał
mnie za rękę od razu splatając nasze palce co nie bardzo mi sie spodobało,
zważywszy na fakt jaką reputacje miałam a raczej jakiej nie miałam. Nie
chciałam żeby wytykali nas palcami. Widząc jednak uśmiech na twarzy bruneta rozwiałam swoje
watpliwości w mgnieniu oka. Kiedy do mnie mrugnął i przepuścił w drzwiach stołówki
byłam dobrej myśli. Musiało być dobrze. Momentalnie oczy wszystkich skierowały
sie na nas. Zalała mnie fala
wstydu. Oczywiście na
przez to z kim szlam za rękę. Nienawidziłam być w centrum uwagi, zawsze sie
wtedy krępowałam pod okiem tych wszystkich
gapiących sie ludzi.
Anderson jak gdyby tego nie zauważył - albo sie po prostu przyzwyczaił -
pociągnął mnie z rozbawieniem w stronę
szwedzkiego stołu. -
Łał! Ale mieliście wejście ! - pisnęła Jess biegnąc do nas w podskokach.
Przytuliła mnie na powitanie po czym
spojrzała
oskarżycielskim wzrokiem na swojego brata. - Jeśli tylko cos zrobisz mojej
przyjaciółce to ci nogi z dupy powyrywam. - pogroziła
palcem. Ten tylko
przewrócił oczami wtulając sie w moje plecy. Dmuchnął mi za ucho przez co
zadrżałam ten skwitował to cichym
śmiechem.
Najcudowniejszym dźwiękiem dla mojego ucha.
- Nonono Anderson!-
poklepał go po ramieniu - Widzę , ze w
nocy sie działo, spaliłeś mnóstwo kalorii. - poruszył dziwnie brwiami kiwając
głową na jego tackę.
- Wypchaj sie Dav! To
porcja moja i Liily. - zmrużył oczy. - Swoja drogą, gdzie TY byłeś całą noc hm?
- zapytał patrząc przenikliwie na
swojego przyjaciela.
Ten od razu sie zmieszał po czym podrapał sie niespokojnie w kark.
- No wiesz. Impreza
przeniosła sie na stołówkę i ....- westchnął.
- ...skończyła w
łóżku mojej jakże lubieżnej siostry. - parsknął arogancko.
- Nicholas ! -
pisnęła Jes po czym szturchnęła go w ramie.
- Tylko mówię ! -
podniósł ręce w obronnym geście po czym popychając mnie lekko w stronę wolnego
stolika zajęliśmy miejsca aby chwile
później zajadać sie
naszym śniadaniem.
- My naprawdę nic
niestosownego nie robiliśmy! - broniła się dalej Andersonówna siadając na
przeciwko nas ze swoim daniem.
- No i to by było na tyle z naszego romantycznego
śniadania - mruknął mi do ucha drażniąc przy tym jakże wrażliwą skore na szyi
swoim lekkim
zarostem. Od razu do
moich nozdrzy wdarł sie jego miętowy oddech pomieszany jeszcze z wczorajszą
dawka alkoholu. Objął mnie w pasie
całując w szyje.
Uśmiechnęłam sie zawstydzona. Nigdy nie myślałam, że chłopak taki jak Nicholas
Anderson zwróci na mnie uwagę. Mało tego,
będzie jeszcze
pokazywał to co do mnie czuje publiczne. Bo cos czuje, prawda?
- Widzę, że jestem nie miłym gościem w waszym
jakże słodkim gronie.- podniosła kpiąco brew.
- Przez grzeczność
nie zaprzeczę.- prychnął chłopak wkładając dwa frytki do ust. Matko mogłabym je
schrupać tu i teraz.
- Świetnie ! - powiedziała uradowana. Juz
myślałam , ze zrozumiała aluzje jednak ona rozsiadła sie jeszcze wygodniej. Po
jej wzroku zauważyłam, ze specjalnie nie zmieniła stolika przez co Nick zaczął
sie denerwowac. Punkt dla młodej. Nie wiem czy to przez zbyt gorącą noc - i nie mowie tu wcale o osobie z
którą zasnęłam - czy przez wyczerpujący poranek ale oparłam głowę z
przymkniętymi oczami na ramieniu chłopaka przez co wzmocnił uścisk.
- Frytka? - pierwsze
co zobaczyłam po otwarciu oczu. - Aż tak się zmęczyłaś po naszej nocy?- udał
zdziwienie, jednak w głębi duszy czułam, ze nabija sie z własnej siostrzyczki.
- Lilly?! -
wytrzeszczyła oczy Jes.
- Mnie tu nie ma -
zamknęłam oczy ponownie udając , że w ogóle nie słyszałam ich komentarzy.
- Kochana! Braliśmy
sie jak wygłodniałe zwierzęta w dżungli.
- Nicholas ! - pisnęłam
na całą stołówkę szturchając go w pierś. Ten tylko roześmiał się całując mnie w
czoło.
- Skarbie, nie musisz
juz nic ukrywać. - powiedział z rozbawieniem.
Wytrzeszczyłam
przestraszona oczy na co ten znowu sie rozesmiał po czym zaproponował cole.
Złapałam go potajemnie za rękę pokazując oczami, że
nie chce aby poszedł.
Nie chciałam paść ofiarą pod ostrzałem pytań Jessiki dotyczące tak absurdalnie
nierealnej rzeczy. Chłopak chyba zrozumiał moją
prośbę jednak złapał
jedynie mój podbródek całując czule w usta. ' No to teraz się zacznie'
przemknęło mi przez myśl.
- Łał! Ale go wzięło!
- westchnęła Jessica , kiedy Nick odszedł do automatu z napojami w puszkach.
Zmieszałam się.
- Nono. Ty też sie
nieźle wciągnęłaś. - poruszyła sugestywnie brwiami.
- Jes przestań -
fuknęłam. Ta tylko się roześmiała po czym zaczęła pytać o gorący seks z jej
bratem.
- No co? Chce
wiedzieć czy te wszystkie laski latające za nim maja do tego powód. - wzruszyła
ramionami.
- Sądzę, że jakiś
powód zawsze sie znajdzie. - powiedziałam dłubiąc frytkiem w ketchupie i
rozpamiętując nasz pocałunek w domku.
- Nie przejmuj sie.
Wciągnął się w was i to dosłownie. Będzie dobrze - mrugnela do mnie
pocieszająco.
- Dzięki. - zdołałam
wydusić.
- Mimo że uważam go
za skończonego skurwysyna chce żeby wam wyszło. Już i tak zaczęłaś go zmieniać.
Nie jest taki opryskliwy ani arogancki. - powiedziała.
W tej samej chwili usłyszeliśmy huk przy
szwedzkim stole. Szybko spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam chłopaka,
który zbierał swoje jedzenie z podłogi na tackę a Nick stał obok i krzyczał
jakim idiotą jest chłopak w okularach i żeby patrzył pod nogi.
- No może nie dla
wszystkich sie zmienił. - prychnęła na co zaczęłam się śmiać. "ale dla
mnie tak"- pomyślałam od razu uśmiechając
sie kiedy
skrzyżowaliśmy spojrzenia.
- O czym tak gawędzisz z tą wiedźmą ?- zagaił
otwierając mi puszkę z Pepsi Light.
- Jak mnie nazwałeś?-
uniosła brwi Jes.
- Zawsze mówiłaś, że
trzeba nazywać rzeczy po imieniu. - pokazał jej język po czym podał mi puszkę.
Uśmiechnęłam się. Lubiłam kiedy przedrzeźniali się jak przystało na brata i
siostrę.
- Matko Liily, jak ty
z nim wytrzymujesz? - pokręciła ze zrezygnowaniem głową.
- Ahh ta miłość. -
westchnął z błyskiem w oczu po czym zanurzył twarz w moich włosach.
- Chryste wynajmijcie
domek. - westchnął blondyn siadając obok Jess z tacką pełną Fast fodów. Nie ma
to jak pożywne śniadanie.
- Gdzieś Ty był?-
zdziwiła się szatynka popijając wodę z butelki.
- Kolejka była!-
jęknął wtapiając niezgrabnie zęby w hamburgera.
- Mamy domek, na
razie wystarczy. - spojrzał na mnie znacząco na co odpowiedziałam rumieńcem.
- To może w końcu z
niego skorzystajcie? - powiedział z ustami w keczupie.
- Po dzisiejszym poran..
- Dobra wystarczy! -
przerwała im Jessica. - Jesteś obleśny! - prychnęła na swojego brata.
- Za to Twój wybranek
to okaz klasy i męskości. - wskazał frytkiem w stronę całego w hamburgerze
Davida. Blondyn uśmiechnął się głupkowato ukazując zęby, w których było chyba
wszystko. Z obrzydzeniem odwróciłam wzrok. Jessica postanowiła przemilczeć
uwagę Andersona. W pewnym momencie zauważyłam wchodzącą na stołówkę Sarę.
Oczywiście była razem ze swoją świtą. Kiedy zobaczyła rękę Nicka wędrującą po
moim ramieniu mogę przysiąc , że widziałam w jej oczach chęć mordu. Tego
właśnie się obawiałam przychodząc tu z nim razem. Dziewczyny takie jak Sara nie
poddają się zbyt łatwo. Tym bardziej jeśli chodzi o chłopaka, a tu bez dwóch
zdań chodziło o Nicka. Niczym jej nie zawiniłam, chociaż dla niej każdy
pretekst jest dobry byle tylko się na kimś wyżyć. Tym kimś jestem niestety ja.
Moje rozmyślania przerwał chłopak chowający błądzący sie kosmyk moich włosów za
ucho.
- Nie zwracaj na nią
uwagi. - szepnął jakby czytając mi w myślach.
- Łatwo Ci mówić. Ona
za Tobą szaleję. - prychnęłam pod nosem.
- Czy Ty właśnie
prychnęłaś? - podniósł brwi.
- Może - uśmiechnęłam
się półgębkiem zajadając frytka.
- Czy ja dobrze
słyszałem? Lilly Stars właśnie prychnęła? - ewidentnie się ze mną droczył.
- Całkiem możliwe. -
wzruszyłam ramionami.
- Nie wierzę, aniołku
sprowadzam Cię na złą drogę. - mruknął z ustami za moim uchem. Próbowałam nie
zwracać uwagi na to jak mnie przed chwilą nazwał.
- A tobie co tak
wesoło? - zmarszczył brwi blondyn siedzący na przeciwko. Szybko się ogarnęłam,
zmazując z twarzy swój głupkowaty uśmiech mając nadzieję, że Nick niczego nie
zauważył. On jednak jakby był w innym świecie z pasją bawił się pasmem moich
włosów, które uciekły z kucyka. Tę jakże miłą sielankę przerwała Sara, a
dokładniej jej śniadanie. Nie wiem nawet kiedy zawartość tacki z hukiem
poleciała prosto na mnie. Pisnęłam wstając i próbując otrzepać się z zimnej
coli, frytek i jakieś dziwnej sałatki.
- Sara co Ty
wyprawiasz?! - krzyknął Nicholas, który jak sie później okazało również wstał.
- Potknęłam się o jej
torbę. - tłumaczyła się. Dziwne, żadnej torby ze sobą nie wzięłam.
- Jaką torbę
wariatko?! Mówiłem Ci, że masz sie odczepić! - ryknął pomagając mojej koszulce
dojść do stanu używalności. Sięgnęłam po więcej chusteczek ze stolika.
- To nie moja wina,
że rozrzuca wszędzie te swoje klamoty. - wzruszyła z żalem ramionami patrząc na
bruneta. Kiedy jednak jej wzrok spotkał sie z moim uśmiechnęła się arogancko
zrzucając z twarzy maskę skruchy i żalu.
- Mogłabyś uważać jak
łazisz święta krowo! - jęknęła Jess zabierając moją tackę, z której nie dało
sie juz nic uratować do kosza.
- No chyba przeprosiłam
prawda? Nic wielkiego sie nie stało. - przewróciła oczami.
- No chyba to spierdalaj.
- warknął Nick.
- Że co? – podniosła
brwi.
- Spieprzaj! - ryknął
równając swój wzrok z jej. Nie wiem czy to po krzyknięciu Nicka czy po
"wypadku" Sary ale na stołówce zrobiło sie kompletnie cicho. Wszyscy
patrzyli na nas udając oczywiście, ze tego nie robią. Wściekły chłopak zaczął
ściągać mi koszulkę przez głowę czego się przestraszyłam.
- Spokojnie mała. -
szepnął. Błysk w jego oczach juz złagodniał, przez co ośmieliłam się ją
ściągnąć. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że jestem w samym staniku przed
całą wycieczką. Na szczęście długo sobie nie postałam, gdyż Nicholas zdjął
swoją bluzę po czym narzucił ją na mnie zapinając mi ją aż do samej szyi.
Przyciągnął mnie do siebie całując w głowę po czym patrząc z obrzydzeniem na
Sarę objął w pasie i wyprowadziła zewnątrz. Zdążyłam spojrzeć kątem oka, że
Jess wykłócała sie jeszcze z blondynką. David próbował ją uspokoić
unieruchamiając od tyłu, jednak ta odepchnęła go i pakując moją brudna koszulkę
do swojej torebki ruszyła w stronę drugiego wyjścia.
__________________________________________________
Tak wiem, spozniona. Niestety :( Dziekuje , ze w ogole ktos sie upomina o rozdzialy , czyta je. :)
Nie wiem kiedy bedzie nastepny szczerze mowiac ;( Byłam caly tydzien chora, musze nadrobic zaleglosci. Potem man wymiane w do Holandii, takze nie wiem kiedy ale wiem, że na pewno zakończe ta historię :) Trzymajcie się ciepło! ;d
Świetny!
OdpowiedzUsuńLily i Nick są tacy słodcy ♥
Sara to wredna suka i nie w końcu zrozumie,że Nick nie jej nie chce.
Czekam na next ♥
@weramichalak
Rozdział super ;) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńGenialnie czekam na kolejny rozdział !!!:*
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :3
Śqietny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny C:
Uuu jak słodko! ♥ Nick jest taki opiekuńczy..
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego! :)
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Z góry bardzo przepraszam za spam. Jeśli go nie tolerujesz, po prostu usuń komentarz. Liczę jednak, że poświęcisz krótką chwilkę, aby przeczytać opis mojego opowiadania. Jak wszyscy wiemy, początki są trudne. Mogę liczyć na wsparcie? :) Opis opowiadania poniżej:
OdpowiedzUsuńCharlie pierwszy raz spotyka ją na imprezie. Isobel wydawała mu się miłą dziewczyną, jednak nie dostrzegł tego specyficznego błysku w jej oczach, który dostrzegają wszyscy, którzy ją znają. Nie zwrócił uwagi na aurę wyższości jaka ją otaczała.
Kiedy spotyka ją po raz drugi, tym razem w szkole, czar pryska. 'Miła' z pewnością nie jest przymiotnikiem jakim Charlie określiłby Isobel. Dziewczyna reprezentuje wszystko, czym Charlie najbardziej gardzi. Bogactwo, próżność, chamstwo, dążenie po trupach do celu.
Jednak jest między tą dwójką coś, co ich przyciąga. Przypadkowe zrządzenia losu, czy też nie? Ich burzliwa znajomość stanie się sensacją roku w liceum Lincolna. Napięcie między nimi narasta, aby w końcu pęknąć, gdy ta z pozoru zupełnie różna od siebie dwójka zbliża się do siebie niebezpiecznie blisko.
Oboje zarzekają się, że to był jeden, jedyny raz. Ale czy na pewno? Kiedy Isobel dowiaduje się o czymś, co być może połączy ci na zawsze, całe jej życie legnie w gruzach. Czy pozwoli sobie pomóc? Kto okaże się prawdziwym przyjacielem, a kto zdrajcą? http://your-perfect-imperfections-ff.blogspot.com/
Błagam, pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny?? :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia. Mysle , ze w tym roku kalendarzowym jeszcze powinnam cos dodac . Mam dużo na glowie, szkola , przyszly wyjazd, dużo rzeczy musze nadrobić i nie wyrabiam. Ale postaram się cos dodac w tym roku jeszcze , przepraszam, ze musicie czekac :)
UsuńO kurde szkoda że tak późno ale na takie rozdziały warto czekać ;*
UsuńCzekamy cierpliwie :)
OdpowiedzUsuńZbliża się koniec roku,a rozdziału nie widać :(
OdpowiedzUsuńTak wiem, przepraszam ale mam duzo na glowie. Postaram sie cos dodac w styczniu a jak nie to na bank w ferie ;) jeszcze raz bardO przepraszam :)
UsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńPoczekaj każdy ma swoje życie prywatne
UsuńPostaram się dodać coś do ferie albo w ferie :)
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze w tym miesiacu. Strasznie mi przykro, ale miała dużo na głowie. Musiała się uczyć do testow na monice semstru żeby potem nie latać i nie poprawiać do tego tata wziął mój komputer do naprawy i wszystko mi z niego usuneli;/ także spróbuję jak najczyściej coś sensownego napisać: ) mam nadzieje, ze mi się uda i jeszcze raz bardzo przepraszam za zwloke. :)
OdpowiedzUsuń