Rano wyszłam wcześniej, nie chcąc trafić do jednego samochodu z NIM. Postanowiłam, że się przejdę. Do szkoły doszłam chwilę przed podjazdem samochodu Nicka na parking. Przyspieszyłam trochę, jednak słysząc wołanie Jessiki przystanęłam na schodach przed wejściem.
- Lilly zaczekaj! - krzyczała. - Co tak wcześnie dzisiaj? - zapytała kiedy była już dość blisko.
- Mama mnie podwiozła - mruknęłam widząc zbliżającego się Nicka. Rozmawiał z Davidem i nie zwrócił na mnie uwagi przechodząc przez co się ucieszyłam.
- Mhm - mruknęła. - Ale jutro jedziesz ze mną?
- Tak, chyba tak. - powiedziałam z wahaniem wchodząc do szkoły.
Druga lekcja była po prostu koszmarna. Wszyscy ciąglemówili o zbliżającej się imprezie. Dziewczyny chwaliły się kogo zaprosiły i kogo mają zamiar zaprosić. Nienawdziłam takich imprez. To dziewczyny musiałt wykazać się odwagą i zaprosić chłopaka, z którym chcą iść. Zauważyłam, że połowa.. no dobra nie oszukujmy sie praktycznie cała żeńska część mojej klasy chciała zaprosić Nicholasa. O ile już tego nie zrobiła. Caroline chwaliła się, jak to on się zgodził.. Z kolei nie jaka Ellie zapewniła, że to z nią pojdzie. Potem Caroline - siedząca przede mną - wdała się w dyskusję ze swoją koleżanką z ławki co chwilę poprawiając swoje blond pasemka.
- A Ty Williams? - usłyszałam nad sobą. Podniosłam głowę i spojrzałam prosto w kpiące żrenice Caroline.
- Zapraszasz kogoś? - zapytała dobitnie.
Przełknęłam ślinę. Tego się właśnie obawiałam wchodząc do klasy po dzwonku.
- N..nie. - zająkałam się.
- To było do przewidzenia. Nawet Pabo by z tobą nie poszedł. - pokazała chłopaka siedzącego w ostatniej ławce pod ścianą i grającego na konsoli. Najgorszy oblech w naszej klasie, dłubiący w nosie i śliniący się bez powodu. Dziewczyny siedzące blisko nas zaczęły rechotać. Po chwili nauczyciel zwrócił nam uwagę, a żeby jeszcze bardziej mnie upokorzyć Caroline razem z Ellie powiedziały całej klasie, że chce zaprosić na zbliżającą się imprezę właśnie Pabla. Chłopak na dźwięk swojego imienia podniósł głowę, patrząc na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Podniecenie? Niee. To nie mogło być to. Prawda? Nigdy w życiu! Nigdy! Po kolejnej serii upokorzeń lekcja dobiegła końca a ja jak najszybciej opuściłam progi tej znienawidzonej od dzisiaj klasy.
W przerwie na lunch korytarze były opustoszale. Tylko przy niektórych klasach siedziały pojedyncze osoby. Przeważnie z nosem w książkach lub słuchawkami w uszach. Jedną z takich osób byłam ja, jednak kiedy usiadłam i spostrzegłam, że brakuje mi jednego podręcznika szybko ruszyłam w stronę szkolnych szafek. Wykręciłam szyfr, wyciągnęłam potrzebny egzemplarz i kiedy zatrzasnęłam drzwiczki poczułam jak ktoś lekko szarpnął moją torbę, która wisiała mi na ramieniu. Odwróciłam się a tam ujrzałam trzech chłopaków, kumpli Nicka. Mieli niezły ubaw z mojej przerażonej miny, widziałam to w ich oczach.
- Co chcecie?- zapytałam przytrzymując mocniej torbę.
- Nie można już pogadać z koleżanką? - zapytał jednym zwinnym ruchem wyrywając mi torbę z ramienia. - Widzę, że nieźle się napaliłaś na naszego koleżkę co ? Williams?
- Jakiego koleżkę? - zapytałam zdziwiona beznamiętnym tonem swojego głosu.
- Oj już nie udawaj, wszyscy wiedzą, że na niego lecisz. - powiedział rozpinając torbę należącą do mnie i zaglądając do środka - Jednak muszę cię zmartwić. Nie jesteś w jego typie. - zakpił a dwójka za nim zarechotała tak jakby usłyszeli dobry żart. Odwróciłam głowę w drugą stronę żeby powstrzymać łzy, które zaczęły się powoli zbierać pod powiekami. Nie dlatego, co powiedział bo do tego się już przyzwyczaiłam jednak dla tego, że cała szkoła ma mnie za idiotkę uganiającą się za Nicholasem. Gwałtownie odwróciłam głowę w ich stronę słysząc jak zawartość torby spadła na podłogę.
- No, no, no. - zacmokał podnosząc czerwoną szminkę Jes. - Widzę, że jednak nie jesteś aż tak grzeczna.
- To nie moje. - powiedziałam siląc się na spokój.
- Pewnie, że nie. Widzę, że już zaczęłaś się stroić dla naszego Andersonka co ? - zapytał podchodząc bliżej. Chciałam uciec jednak plecy miałam przygwożdżone do szafki. Zobaczyłam jak otwiera pomadkę i celuje nią prosto w moja twarz. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Zaczął coś mruczeć po czym brutalnie pomalował mi usta i nie tylko. Zaczął przy tym żartować z tego , że tak się malują kujony, które nie mają pojęcia o takich rzeczach a chłopaki za nim się z tego nabijali. W pewnej chwili poczułam jak łapie mnie za ramiona i lekko lecz brutalnie potrząsa jeszcze bardziej wbijając mnie w szafki.
- Odpierdol się od niego jasne? Wiem, że najchętniej dałabyś mu się przelecieć ale on nie dotknąłby takiego czegoś nawet patykiem rozumiesz? Jeśli jeszcze raz usłyszę, że się koło niego kręcisz to dam ci popalić jasne? Takie odludki jak ty tylko niszczą nam reputacje.
- Ale..
- Żadnego ale, albo wiesz co.. nakłonię go żeby cię przeleciał to może wreszcie dasz mu spokój. – zaśmiał się wrednie.
- Jeffrey zostaw ją ! - usłyszałam po chwili.
- Tylko mi nie mów, że bronisz tego czegoś – spojrzał na mnie z odrazą puszczając.
- Zostaw ją bo to przyjaciółka mojej siostry a jak się dowie to będziesz miał problem. - powiedział z drwiną opierając się niedbale o szafki kilka metrów obok nas. - Poza tym pogięło cię już do reszty? Co ty wyprawiasz co? - zakpił patrząc na mnie takim wzrokiem , że miałam ochotę uciec stamtąd gdzie pieprz rośnie.
- Chciałem wypróbować jej nowy nabytek - powiedział z drwiną machając przed Nickiem szminką. - Patrz co sobie kupiła. Specjalnie dla ciebie, uwierzysz? - znowu drwił.
- To szminka Jessiki. - powiedział stojąc bliżej niż jeszcze chwilę temu. - Tylko ona takich używa.
- Skąd ty wiesz takie rzeczy ?
- Jak pieprzy o tym całe tygodnie to chyba nie problem zapamiętać. Daj jej już spokój. - pokazał na mnie. - Wypad stąd . - zaczął ich poganiać. To był moment, w którym chciałam umrzeć. Nie dość, że wszyscy dowiedzieli się, że kocham Nicka to jeszcze ON widział mnie w takiej sytuacji. Cała wymalowana w szmince.. okropność. Postanowiłam. Nie wyjdę więcej z domu. Zostanę tam do końca moich dni.
Moje wstydliwe myśli przerwał dotyk chusteczki na lewym policzku. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Nicholasa ze skupioną miną wycierającego mnie z resztek tej cholernej pomadki.
- Ja im nic nie mówiłem - powiedział.
- Co? - nie załapałam w pierwszej chwili.
- No o tym co ty.. do mnie...
Westchnął. To była jedna z najbardziej upokarzających rozmów w moim marnym życiu.
- To skąd ..skąd oni ..
- Nie wiem. - powiedział kończąc tym samym naszą jakże interesującą rozmowę.
- Chodź do łazienki, bo na sucho nic nie zrobię. - dodał łapiąc mnie za rękę.
- Poczekaj, muszę to pozbierać. - wyrwałam się z jego uścisku i kucnęłam na ziemi.
- Zostaw to, zajmę się tym. - dodał łapiąc mnie za łokieć. - Ej ty! - krzyknął do jakiegoś pierwszaka idącego korytarzem. - Posprzątaj to. - powiedział pokazując na moje rzeczy i rzucając mu torbę. Ten widząc wyraz twarzy Nicka pospiesznie zaczął zbierać moje rzeczy. Nie pozostawało mi nic innego jak posłusznie iść z Nickiem do tej przeklętej łazienki. I właśnie tego się obawiałam, tego i tego co było potem.
- Lepiej ci bez tej cholernej szminki . -szepnął nad moim uchem kończąc mnie wycierać. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok na co ten lekko pstryknął mnie w nos.
- Gotowe. -szepnął nie odsuwając swojej twarzy od mojej. Chciałam mu podziękować ale nie mogłam wyksztusić z siebie ani słowa. Po kilku minutach zorientowałam się, że ani ja ani on nie zmieniliśmy pozycji i wpatrujemy się nawzajem w swoje oczy. ON pochylony a ja lekko skulona siedząca na blacie. Mimo tego, że tam siedziałam i tak był trochę wyższy. Znowu ten cholerny rumieniec.
- Lubię kiedy się rumienisz, tym bardziej z mojego powodu. - szepnął muskając przy tym moje usta. Bez namysłu oddalam pocałunek, sama nie wiedząc czemu. Nick jest całkiem inny kiedy jest sam, kiedy nie ma przy nas nikogo.. ale jeśli ktoś jest.. no właśnie i to jest problem. Miał takie ciepłe i miękkie usta, nasze języki toczyły ze sobą zajadłą walkę. Pocałunek z każdą chwilą robił się coraz bardziej namiętny i zachłanny. Chłopak rozchylił lekko moje uda stając jeszcze bliżej mnie. Mocno mnie objął kładąc ręce na moich pośladkach. Miałam jakieś cholernie deja vi. Ja z kolei powiesiłam mu ręce na karku jedną wplatając jego gęste czarne włosy. Czułam jego zapach, jego język na moim podniebieniu i było to fantastyczne uczucie. Na dźwięk otwieranych drzwi szybko się od niego oderwałam kończąc przy tym pocałunek, widząc że jemu to nie pasowało.
- Nick co ty robisz w damsk… Lilly?! - ups.. wpadliśmy.
- Jess to nie tak ja.. my.. - zaczęłam się jąkać.
- Co wy? LILLY?? co wy??
- To serio nie tak po prostu Jeffr...
- Mój Boże! Nie wierzę! Lilly jak..
- Daj jej spokój, nie jesteś jej niańką. - wtrącił Nick nadal stojąc między moimi nogami. Wcześniej sprawiało mi to radość, jednak teraz strasznie mnie krępowało. Chciałam jakoś się wykręcić jednak on mi to uniemożliwił tuląc mnie do siebie i gładząc po plecach. Wdychałam zapach jego słodkich perfum uspokajając się. Pocałował mnie w szyję doprowadzając tym swoją siostrę w jeszcze większy gniew.
- Nie no Nick... myślałam, że chociaż moją przyjaciółkę sobie odpuścisz.. ale widzę, że musisz przelecieć całą szkołę! - krzyczała. W głębi duszy czułam lekką ulgę , że przerwa się skończyła.
- Jesika uspokój się! Nikt tu nie chce nikogo przelecieć! - poczułam jak jego mięśnie napinają się pod białym T-shirtem.
- Właśnie widzę. Pewnie gdybym nie weszła już byście to mieli za sobą.
- Jess no, posłuchaj ja...
- Daj spokój Lilly. Myślałam, że nie jesteś taka jak reszta tej popieprzonej szkoły i nie kręci cię mój brat. – powiedziała z zawodem.
- Musze cię zmartwić siostrzyczko. Twoja kumpelka leci na mnie od jakiegoś czasu – powiedział i odwracając się do mnie puścił mi oczko.
- Nick! - pisnęłam waląc go w klatkę piersiową.
- Słońce, i tak by się dowiedziała. - powiedział swobodnie łapiąc mnie za nadgarstki i po chwili odsuwając się ode mnie.
- A więc to tak? - zapytała Jess.
- Jak? – zapytałam.
- Dlatego się przyjaźnimy? Bo chciałaś się do niego zbliżyć? - zapytała ze smutkiem w głosie.
- Co ? Nie! Przyjaźnimy się bo cię lubię, Jess serio. - zapewniłam.
- Właśnie widzę. I widzę też, że mam zajebistą przyjaciółkę. - powiedziała trzaskając drzwiami. Nie wiem jak długo wpatrywałam się tępo w drzwi, pewnie ze strony Nicka wyglądało to idiotycznie ale nie przejmowałam się nim w tamtym momencie. Traciłam przyjaciółkę - to było najważniejsze.
- Załatwię to – usłyszałam z naprzeciwka. - To , i to skąd Jeffrey wie o tym, że .. - nie dokończył podchodząc do mnie lekko wzdychając i całując mnie szybko w usta. Patrząc jak wychodzi nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Co to do cholery było?! Czy Nick Anderson właśnie mnie pocałował?! I to bez żadnych zboczonych kontekstów? Myśląc o tym wyszłam z łazienki łapiąc torbę, która o dziwo leżała przy drzwiach łazienki. W środku był straszny porządek. Bez namysłu wyszłam ze szkoły, nie było warto wracać na ostatnią lekcje.
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńWow !!! Cudne !
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :)
Świetne. Czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://all-you-need4.blogspot.com/
Skomentuj, zaobserwuj.
Nowy rozdział u mnie.
Usuńhttp://all-you-need4.blogspot.com/
Rozdział świetny ;) U mnie pojawił się już 2 rozdział na http://your-loveismy-drug.blogspot.com/. Przepraszam, że nie poinformowałam cię o 1 ;cc
OdpowiedzUsuńwielbię, wielbię, wielbię <33333
OdpowiedzUsuńdawaj szybko nexta <3
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
Rozdział bardzo mi sie podobał. Nie mówię tego o tak o,żeby skomentować. Przeczytałam i naprawdę bardzo mi się podoba.Przyjemnie się to czyta :)
OdpowiedzUsuńJakbyś mogła to zapraszam serdecznie na mojego bloga :) Jestem przygotowana na negatywne komentarze :) youre-missing-my-love.blogspot.com :)
nawet nie wiesz jak się cieszę, że do mnie wpadłaś i zostawiłaś komentarz. chłonęłam całość szybciej niż szybko xD masz niesamowity pomysł na to opowiadanie i czyta się je tak przyjemnie (nie tak jak niektóre "baboki"). będę wpadać na bieżąco. no i nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Niesamowite opowiadanie czekam na nn :d :d:d*________*cudo :*
OdpowiedzUsuńSuper , extra no musze przyznac piszesz świetnie ;dd Czekam na nexta ;**
OdpowiedzUsuńA kiedy dodasz na pozostałe blogi rozdział ? ;p
W ten weekend :)
UsuńNo to bede niecierpliwie wyczekiwac ;p
UsuńKiedy dodasz bo nie moge sie doczekac
OdpowiedzUsuńDzisiaj do poludnia :-). W weekend nie moglam bo nie mialam jak :)
UsuńZapraszam na 10 rozdział opowiadania z Fernando Torresem :) http://dreeaaamss.blogspot.com/ Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCo.co,co? Pocałowali się,no w końcu! Oby to nie był tylko przelotny romans pomiędzy nimi. Kurcze,mam tylko nadzieję,że Jess przejdzie ta złość.
OdpowiedzUsuń